niedziela, 10 marca 2013

002 [...] jego orzechowe oczy .

♫ muzyka 

Wzięła głęboki oddech i bez jakichkolwiek uczuć spojrzała na swoją matkę. - Coś jeszcze? - Zapytała . Matka lekko zbita z tropu spojrzała na Lucasa, który intensywnie wpatrywał się we własne paznokcie. Bezradnie wbiła wzrok w swoją córkę. - Nie. Myślę, że nie. - Kiedy już Kath odchodziła w stronę schodów  jej matka rzuciła - Powinnaś się pakować, jutro rano chcemy wyjechać. -
       Odeszła do swojego pokoju i spojrzała w swoje odbicie. Miała nie typową urodę, lekko skręcone, gęste, czarne włosy opadały jej na ramiona.  Duże niebiesko-szare oczy były jedynym elementem w, którym choć trochę przypominała swoją matkę. Ona, kształtna blondynka, pełne usta, zgrabne uda i uwodzicielski uśmiech. To było kompletne przeciwieństwo Kath.  Zrezygnowana opadła na łóżko. Rozmyślała teraz jak bardzo marna będzie jej egzystencja po przeprowadzce.

Były w trakcie drogi, jechała sama z matką, Lucas wyjechał wcześniej musiał załatwić jakieś "sprawy". Jechały w grobowej ciszy przez dobrą godzinę.
- To tylko dwie godziny jazdy od Londynu - dodała oschle.
- Tak, to niezwykle fascynujące. Opowiedz mi więcej. - odpowiedziała sarkastycznie Kath.
- Mogłabyś chociaż raz udawać, że na czymkolwiek ci zależy?

Tumblr_ma7r6nik9q1qgmv1oo1_500_large

Pozostawiła to bez odpowiedzi. Zależało jej, może nawet za bardzo, może to dlatego starta bolała tak mocno. Nie potrafiła zrozumieć jak taka osoba jak jej matka, może udzielać jej porad w takim temacie. Przecież to ona zostawiła swojego męża na pastwę losu, tylko po to aby się zabawiać się z tym swoim chłopakiem. Nieustannie rozmyślając, wbiła wzrok w widok za oknem. Było ponuro i pochmurnie, była przyzwyczajona do takiej pogody, jednak tym razem była wyjątkowo przytłaczająca. Chciała jak najszybciej dostać się do tego domu, rzucić się na łóżko i zamknąć się przed światem.

- Posłuchaj - westchnęła - to nowe miasto, nikt nas tu nie zna, tym bardziej naszej przeszłości. To jest okazja, by stanąć na nogi i  zacząć wszystko od początku. - Ponownie westchnęła. - Ja Cię tylko proszę o jedno, bądź normalna, nawiąż jakieś znajomości, wyjdź do ludzi, znajdź sobie kogoś, a jeśli to Cię przeraża to chociaż udawaj. - Zatrzymała samochód - Jesteśmy. Stanęły przed zwyczajnym białym domem, niczym nie różniącym się od pozostałych. Wyszły z samochodu. Matka zaprowadziła ją pod wejście, przekręciła klucze w zamku i pchnęła drzwi. Było tak jak się spodziewała. Z przepychem. Tak naprawdę był taki sam jak nasz poprzedni. Matka oprowadziła ją po domu, na końcu zostawiła jej pokój. Opuściła ją kiedy znalazły się przed drzwiami Kath. Dotknęła delikatnie klamki, nacisnęła i weszła.

Pokój był duży, jasny i ładnie urządzony. Chociaż nie był w jej stylu, wydawał się odpowiedni. Był połączony z małą łazienką. Miał widok na miasto, bardzo ruchliwe jak na porę i pogodę dnia. Drugie okno nad biurkiem ukazywało sąsiedni dom i jego okno. Na podłodze walały się sterty kartonów i pudeł. Nie miała ochoty na ich rozpakowywanie. Usiadła na duży parapet pod oknem i  zaczęła wpatrywać się w budynki miasta. Krople deszczu spływające po szybie, lekko przysłaniały widok. Ostatni dzień wakacji, pomyślała, miała pójść na jakieś ognisko u siebie w mieście. Może i była zamknięta w sobie, ale kochała imprezować, pić, bawić się, to pozwalało jej zapomnieć. Siedziała tak na parapecie. Już jutro miała zacząć nowe życie.


*następnego dnia*

Schodziła na dół, lekko skrzypiąc schodami, słyszała jak ktoś krząta się w kuchni próbując coś znaleźć.
- Gdzie to do cholery jest?! - Krzyknęła jej matka. Kath podeszła do lodówki otwierając ją stwierdziła, że świeci pustkami. Trzasnęła drzwiczkami, tym samym sposobem strasząc matkę.
- Słodki Jezu, Kath, normalna jesteś?!
 - Przepraszam. - Mruknęła.
- Prawie zawału dostałam. - Dobrze, już sobie idę.- rzuciła sarkastycznie, już była w przejściu kiedy usłyszała głos matki.
- Kath, czekaj, wracaj. Masz - podała jej jakąś paczkę.
-Co to?
- Mundurek.
- Hahaha, nie, nigdy tego nie założę.
- Bardzo zabawne, nie masz wyboru.
- Powiedz mi jeszcze, że mam nosić spódniczkę. - Uniosła sarkastycznie lewą brew.
- Nie, spódniczki nie, tylko marynarkę. - Głęboko westchnęła i wepchnęła paczkę w ręce swojej córki. Idź się przebrać za dwadzieścia minut jedziemy. Bez słowa odeszła na górę w stronę pudeł z ubraniami. Wyciągnęła parę obcisłych, jasnych rurek, lekko rozciętych na kolanach. Po niespełna 10 minutach była gotowa, zeszła na dół, gdzie czekała na nią matka. Zmierzyła ją surowym wzrokiem i zatrzymała się na kolanach.
-Nie mogłaś wybrać bardziej poszarpanych spodni? - Dodała z "nutką" ironii. Nie odpowiedziała tylko sztucznie się uśmiechnęła.


        Jechały przez miasto, pełne pędzących przed siebie ludzi. Każdy ze swoimi zmartwieniami i problemami. Stanęły przed dużym budynkiem do którego wchodziły grupy uczniów.
- Masz klucze, pieniądze na lunch, skierowanie do wychowawcy, to chyba wszystko. I pamiętaj, chociaż udawaj. - Wysiadła z samochodu i skierowała się ku wejściu do szkoły. Po analizie planu lekcji stwierdziła, że ma teraz historię sztuki. Przeglądając dalej plan zauważyła takie lekcje jak " analiza dzieł średniowiecznych pisarzy, szermierka, lekcje manier". Po ich przeczytaniu stwierdziła, że ma przesrane.

Weszła do klasy, która była w połowie zapełniona, na szczęście były dwie wolne ławki z tyłu. Usiadła w jednej z nich i zaczęła wertować klasę. Z przodu była grupka dziewczyn, które ślepo wpatrywały się w swoją "królową", która co chwila poprawiała swoje blond włosy i co kilka sekund pokazywała swoje idealnie zrobione paznokcie, na co reagowały okrzykami typu " "oh, woow", " naprawdę?! Jesteś niesamowita". Siedziało kilka osób, które nerwowo przeglądały książki, z tyłu natomiast siedziały jeszcze trzy osoby, wszyscy słuchali muzyki.

*dzwonek*

Do sali wszedł gruby profesor, typowy jak na historyka. Rozejrzał się po sali i przemówił swoim piskliwym głosem.
- Witam, moich nowych i starych uczniów. Rozpoczynamy nowy i ostatni rok razem. W tym roku będziemy głó... - otworzyły się drzwi, a w nich stanęła grupa chłopaków. Nie widziała dokładnie ich twarzy, ale po sylwetce i zatrzymanych oddechach prawie wszystkich dziewczyn, stwierdziła, że to byli Bogowie.
- Ach, tęskniłem za Wami chłopaki, jak zwykle gustowne wejście. - W tym momencie zaklaskał i uśmiechnął się do nich. - Siadajcie. - Teraz widziała ich dokładnie, było ich trzech. Skierowała swój wzrok na ich twarze i doznała szoku. Jeden z nich, dokładniej ten, który stał na ich czele, wyglądał jak Toby. To przecież był Toby. Przez chwilę poczuła nie pohamowane szczęście, jednak z czasem przyszła złość. Nie widział jej. Pewnym krokiem  zmierzał do swojej ławki, tuż przy Kath. Uśmiechnął się do tlenionej blondynki.

Tumblr_mhyojyaqf31qeinbpo1_500_large

Dopiero kiedy już miał siadać, zauważył ją. Serce z zawrotną prędkością zaczęło uderzać, oddech stał się szybszy i gwałtowniejszy,a ręce zaczęły się lekko trząść.
- Panie, Harris, proszę siadać. - Powiedział z lekkim poirytowaniem profesor. Toby wybudził się z transu i usiadł w ławce. Cały czas patrząc na swoją Kath. Ona jednak udawała, że w ogóle tego nie widzi i starała się skupić na lekcji.
- Jak już mówiłem, w tym roku zaczniemy omawiać dzieła historyczne południowej Europy, szczególnie .... - To było zbyt trudne, przeszywające spojrzenie Toby'ego wyprowadzało ją z równowagi. Rozejrzała się po klasie, kilka osób cicho rozmawiały co chwila pokazując palcami Kath i Toby'ego. Wcześniej wspomniana blondynka nerwowo stukała paznokciami o ławkę, przy czym wrogo, a raczej z rządzą mordu, patrzyła na ich oboje. Wreszcie, rozległ się dzwonek, oznaczający koniec lekcji. Jako pierwsza opuściła klasę i wybiegła na korytarz. Miała jeszcze 3 lekcje w tym w-f, plastykę i biologię. Musiała podjąć szybką decyzję albo uciec do domu albo stawić czoła chłopakowi. Ruszyła w stronę wejścia, szybkim i pewnym krokiem zmierzała ku bramie, już była przy furtce, kiedy poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Spojrzała w górę i zobaczyła jego orzechowe oczy. Gwałtownie zmiękła.

________________________________

Minął miesiąc od mojego pierwszego wpisu i jest mi strasznie głupio z tego powodu. Starałam się pisać, mówiłam sobie, że jutro to wstawię, ale zawsze kończyło się jakąś wymówką. Jednak przyszedł taki moment, że poczułam chęć czegoś napisania i oto jest, drugi wpis. Nie jestem z niego całkiem zadowolona, bo wiem, że stać mnie na coś więcej, ale też nie jest aż taki najgorszy. 

Jak już może zauważyliście jest nowy wygląd bloga. Szablon został wykonany przez http://www.szablonownica.blogspot.com/
której jestem ogromnie wdzięczna, wygląd bloga jest niesamowity i idealnie pasuje do bloga. Na szablonie jest również cytat serialowej Effy z SKINS, który perfekcyjnie pasuje do opowiadania. 
Ostatnio napisaliście 7 komentarzy i odwiedziliście tą stronę ponad 200 razy, co jest dla mnie ogromnym sukcesem i jestem Wam za to ogromnie wdzięczna.

Jeśli zauważyłeś jakiś błąd, cokolwiek, to pisz. Chętnie też, wysłucham twojej opinii na temat rozdziału i przyjmę jakieś pomysły na dalszy ciąg. WŁAŚNIE! Jaki Ty masz pomysł na kolejną część notki? 
Tumblr_mbrd4w5x2m1qg2ysco1_500_large
Taka Kaya (Kath) na koniec. 

still a virgin.

Obserwatorzy